Co ma wspólnego Tłusty Czwartek i zadłużanie?



Pączek – magiczna kula, którą je się szybko, a spala bardzo długo… Chwila przyjemności, którą potem musimy spłacać w ratach.

Nie byłoby w tym nic złego, gdybyśmy oddawali się tej przyjemności raz na jakiś czas. A tymczasem o zdrowym odżywianiu czy w ogóle – zdrowym trybie życia, zapominamy zbyt często, odkładając co chwila dodatkowe centymetry tu i ówdzie, zazwyczaj nie tam, gdzie byśmy chcieli.

A co te chwile zapomnienia mają wspólnego z finansami? Więcej, niż nam się wydaje! Kredyty czy pożyczki bierze się łatwo, szybko i przyjemnie, często pod wpływem chwili.

Zaklinamy rzeczywistość – jak przy pączkach: „jeden nikomu jeszcze nie zaszkodził”, „zaraz spalę te kategorie”.

W przypadku zadłużania się – przecież kredyty też są dla ludzi, niska rata nie obciąży przecież firmowego czy domowego budżetu”. Jednak ziarnko do ziarnka…

I nic się nie stanie, jeśli poprzestaniemy na jednym pącz… ups, przepraszam – kredycie. Okazji do zadłużania się, podobnie jak okazji do zgrzeszenia przeciwko diecie, nie brakuje. Czasem są to nasze kaprysy, czasem przymus (bo jak tu nie zjeść ciastka u cioci na imieninach czy też: jak tu żyć bez lodówki, która się zepsuła). A dodatkowe raty i kilogramy się zbierają…

Nigdy nie jest jednak za późno, by coś z tym zrobić. To od nas zależy, czy te wyjątkowe sytuacje nie staną się czasem rutyną, ze szkodą dla naszego ciała lub portfela. Nie pozwólmy, by drobne przyjemności przysłaniały naszą drogę!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *